Palenie elektroniczne od samego początku wzbudza wiele kontrowersji. Zdania społeczeństwa oraz badaczy na jego temat są bardzo podzielone. Do tych dyskusji niespodziewanie włączyła się Unia Europejska. Nikt z jej struktur nie ukrywa, że trwają pracę nad ograniczeniem dostępu do e-palenia.
Straty koncernów
Papierosy elektroniczne nie są uznawane za wyroby tytoniowe. Zgodnie z polskim prawem można z nich korzystać praktycznie wszędzie. W urządzeniu nie zachodzi do żadnych procesów spalania, przez co do organizmu i otoczenia nie trafiają żądne substancje smoliste. To dwa główne czynniki, które składają się na rosnącą popularność elektronicznego palenia praktycznie na całym świecie. Niestety po raz kolejny interesy konsumentów nie idą w parze z dążeniami wielkich koncernów tytoniowych. Odczuwają one dotkliwie mniejszą ilość ludzi kupujących tradycyjne papierosy. E-papieros stał się wynalazkiem, który może zaburzyć doskonale funkcjonujący od lat model działania. Z tego powodu od dłuższego czasu podważa się jego pozytywne właściwości oraz dąży do przepisów ograniczających sprzedaż.
Interesy państwa
Na sprzedaży papierosów doskonale zarabia państwo. Wpływy z akcyzy dotyczącej wyrobów tytoniowych są istotnym składnikiem każdego krajowego budżetu. Sprzedaż e-papierosów nie generuje żadnego dochodu dla państwa – nie są one w świetle prawa wyrobem tytoniowym. Większość zysków trafia zatem do kieszeni sprzedawców oraz dystrybutorów. Praktycznie wszystkie najpopularniejsze urządzenia na rynku są produkowane w Chinach. Powoduje to kolejne komplikacje oraz niesnaski. Podobnie wygląda sprawa płynów z nikotyną oraz pozostałych akcesoriów do e-palenia.
Stracona pozycja
Najważniejsze rozstrzygnięcia w kwestii e-papierosów poznamy najwcześniej w roku 2014. Unia Europejska rozpoczęła już pracę nad zmianą przepisów. Możemy spodziewać się ograniczeń dotyczących sprzedaży płynów z nikotyną oraz poszczególnych urządzeń. E-papieros zostanie najprawdopodobniej uznany za produkt medyczny, pomagający w rzuceniu palenia. Koncerny tytoniowe rozpoczęły walkę z e-paleniem widząc jego rosnącą popularność. Dotychczas te zjawisko było raczej bagatelizowane. Niestety na wszystkich proponowanych zmianach najwięcej stracą zwykli palacze. E-papieros był dotychczas tani w zakupie oraz eksploatacji. W przyszłości dostęp do nich będzie dużo droższy i trudniejszy. Ludzie będą zmuszeni korzystać z innych środków wspomagających rzucanie palenia lub dalej korzystać ze zwyczajnych papierosów.