Pewnie nie raz zdarzyło się nam, że straciliśmy flek, zelówkę, bądź też buty zaszły solą, kiedy chodziliśmy po wysokim śniegu. Jaka była pierwsza myśl w takiej sytuacji? Buty trzeba zanieść do szewca. Ale czy dla przyszłego pokolenia będzie to równie oczywiste? W niektórych miastach, jak wynika z danych GUS, rzemieślników jest jak na lekarstwo. Dlaczego tak się dzieje, że tak popularny niegdyś zawód jak szewc, grozi dzisiaj wymarciem i czy obawy te są uzasadnione?
Szewc kiedyś, a dzisiaj
Głównymi zadaniami należącymi do szewca jest naprawa obcasów, zelówek, wymiana zamków lub fleków. Oprócz wymiany w ramach usług szewskich wykonuje się korekcję podeszw, farbowanie butów, zmianę objętości cholewek, impregnację i wiele, wiele innych czynności przedłużających żywot butów. Szewc kiedyś zajmował się nie tylko naprawą obuwia, ale również jego szyciem obuwia na zamówienie. Sytuacja zmieniła się jednak, kiedy masowa produkcja zalała rynek i ludzie ze względów ekonomicznych, zaczęli kupować buty „z taśmy”. Szycie butów u szewca z biegiem czasu stawało się coraz mniej popularne i relatywnie droższe w porównaniu z obuwiem zakupionym w sklepie. Praca i zadania szewca zostały mocno ograniczone, głównie do reperacji obuwia i pielęgnacji.
Naprawa obuwia przestała się opłacać.
Zachowania konsumentów zmieniły się. Wolimy kupić więcej niższej jakości, a częściej. To, co się zniszczy po prostu wyrzucamy. Z rzadka, tylko kiedy darzymy jakiś przedmiot sentymentem, walczymy o niego i chcemy zachować go przy sobie jak najdłużej. Z reguły jednak, kupujemy tanie buty, które po sezonie nie nadają się do użytku, a ich naprawa czasami przekraczałaby koszty zakupu nowej pary obuwia.
Liczba punktów oferujących usługi szewskie maleje w Polsce z roku na rok. Idąc ulicami praktycznie nie ma szans, abyśmy się natknęli na szyld z napisem „szewc”. Gdzieniegdzie powtykane są w stare osiedla małe klitki, gdzie wiele lat temu zagnieździli się starej daty szewscy rzemieślnicy. Ale kto do nich trafi? Tylko wtajemniczeni, bądź mieszkańcy z pobliskiej okolicy. To jednak za mało, aby takie osoby mogły rozwijać swój biznes i zatrudniać pracowników, którym przekażą swoją wiedzę, nauczą i dadzą podstawy do samodzielnego wykonywania zawodu.
Kto dziś korzysta z usług szewskich? Jak opowiada szewc z Warszawy, klientami najczęściej są osoby starsze, dla których model „kupić – znosić – wyrzucić” nie istnieje. Żyją według starych zasad, które wpojono im w epoce, kiedy rzemiosło było w rozkwicie. Z usług szewca korzystają również osoby, które zakupiły buty, ale z jakiś względów nie nadają się do noszenia – gdzieś szorują, gdzieś obcierają. Czy ta garstka klientów wystarczy, by zawód szewc przetrwał? Czas pokaże.
Artykuł napisany na podstawie informacji uzyskanych od firmy Szewc i Spółka Warszawa