Zdrada w małżeństwie lub związku jest jedną z najczęstszych przyczyn, dla których partnerzy zgłaszają się do psychoterapeuty małżeńskiego. W większości wypadków jest to pojedyncze zdarzenie, czasami o romans ciągnący się przez miesiące czy wprost latami (rekordziści potrafią prowadzić podwójne życie przez długie dziesięciolecia!).
Na ogół na pójście do terapeuty małżeńskiego – często w ramach „kary” – nalega osoba zdradzona, choć bywa też odwrotnie. Terapia rozpoczynana w takiej sytuacji jest niesłychanie trudna, a terapeuci zwracają uwagę, że często jest już wtedy za późno na ocalenie małżeństwa (na pewno romantyk powie, że w żadnym razie nie jest za późno, ale psychologia związków rządzi się swoimi zasadami). Jakie są oczekiwania par, które przychodzą na psychoterapią po zdradzie? Prawda jest taka, że przeważnie sami nie wiedzą. To zwykle nie jest pora na spokojne budowanie intymności, poszukiwanie kompromisów, naukę wzajemnej empatii czy komunikacji (czyli częstych składników terapii par). Okres po zdradzie to bez wątpliwości też nie moment na poszukiwanie sposobów urozmaicenia życia intymnego (wbrew temu, co bezustannie piszą rozmaite poradniki czy czasopisma). Przeważnie trudno nawet mówić o intymności w sytuacji takiego nadużycia zaufania. Współżycie, choć na chwile może na pozór zbliżyć do siebie, nie zastąpi szczerej analizy tego, co się stało i jaka przyszłość czeka partnerów – jeśli w ogóle jakaś czeka (bardzo wiele związków nie przechodzi takiej próby i prędzej czy później się rozstaje po zdradzie, jak wiadomo jest to jeden z najpowszechniejszych powodów rozpadu związków). Podstawowe pytanie to: jak ośmielać partnerów do uczestniczenia w psychoterapii małżeńskiej zanim rzeczy nie zajdą tak daleko, że dojdzie do zdrady? Jak już zostało wspomniane, wtedy nierzadko jest po prostu za późno, nie ma już nad czym pracować. A gdyby pary rozważały terapię kiedy pojawią się pierwsze sygnały oddalenia, izolacji czy otwarcie wzajemnej wrogości to szanse na poprawę jakości wspólnego życia, blikości i połączenia byłyby zupełnie inne. Wiele małżeństw, które udało się do specjalisty po to, żeby pracować np. nad komunikacją, choć jeszcze nie doszło do katastrofy, potwierdzi tą prawdę. Nie warto czekać, żeby zwiększać swoje umiejętności w sztuce życia w związku. Wskazana jest pomoc psychologiczna, czytać mądre książki o podstawach dobrego porozumienia się w relacji i rozmawiać z ludźmi, które przeżyły wiele lat w dobrym małżeństwie, i które znają zasady, których należy przestrzegać, żeby do niewierności i innych ekstremalnych trudności, nie doszło nigdy.
Warto jednak podkreślić, że nie ma ostatecznych norm, jakimi rządzą się związki i czasami (fakt, że nadzwyczaj rzadko) zdrada zdarza się nawet w bardzo dobrych małżeństwach. Jest to przeważnie sygnał tego, że z jedym lub obojgiem partnerów dzieje się coś niepokojącego. W takich związkach zdrada spada jak grom z jasnego nieba, ale jeśli ich połączenie faktycznie jest takie prawdziwe, to mają znacznie więcej zasobów do zrozumienia sytuacji i jej rozwiązania.