Żyjemy w czasach, gdzie już prawie każda osoba mająca 18 lat zakłada konto bankowe. Zdarza się, że nawet małoletni mają już swój rachunek i kartę do niego. Rodzice przelewają kieszonkowe dzieciom, które później wypłacają sobie je z bankomatu, bądź płacą w sklepach kartą. Generalnie jest to dobre szkolenie młodzieńców do dorosłego życia. Zastanawia mnie jednak, jak dużo ludzie korzysta ze zbędnych usług w banku, lub na rachunku? Być może nawet za konto płacimy niepotrzebnie?
Obecnie konkurencja wśród banków jest spora. Co chwilę widzimy reklamy głównie kredytów konsumpcyjnych lub hipotecznych. W końcu to główny zarobek banków. Tak też kreują one pieniądz. Skoro jest tak duża konkurencja, to ceny usług powinny spadać i jakość usług wzrastać. Tak też się dzieje. Skoro tak, to sprawdźmy ile płacimy za konto w miesiącu. Przy obecnych ofertach powinniśmy posiadać taki rachunek, który jest bezpłatny, a także ma darmową kartę do bankomatu.
Zbadajmy nasze potrzeby. Powiedzmy, że korzystamy z Internetu, więc chcemy robić darmowe przelewy w sieci. Na konto otrzymujemy wypłatę z pracy, która później wydajemy. Chcemy wybierać gotówkę z każdego bankomatu w Polsce za darmo. Powyższe czynności to praktycznie standard. Wejdźmy na stronę naszego banku, otwórzmy taryfę opłat i prowizji, a będziemy wiedzieli za co konkretnie płacimy. Jeśli bank pobiera opłaty za przelewy przez Internet lub za prowadzenie rachunku, to znaczy, że jest słaby. Duże banki, mające wyrobioną opinię zazwyczaj są drogie. Przypatrzmy się opłatom. Jeśli są za duże, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zmienić nasz bank.
Kolejną rzeczą, na którą należy zwrócić uwagę, są usługi dodatkowe. Np. powiadamianie smsem czy dostaliśmy przelew, lub dokonaliśmy jakiś płatności. Być może mamy smartfona i możemy wejść przez niego na nasze konto, więc po co płacić dodatkowo za sms. Może bankier wcisnął nam niepotrzebne ubezpieczenie, z które płacimy 5zł miesięcznie. Nie jest to dużo, ale mimo wszystko, jest to niepotrzebne.
Podobnie jest z kredytami. Ostatnio na stronach banków pojawiają się kalkulatory rat. Skorzystajmy z tego. Obliczmy sobie ratę. Oprocentowanie kredytu to tylko jeden składnik kosztów. Może być ono na minimalnym poziomie, ale marża i prowizja będzie tak duża, że zapłacimy majątek, a bankowi w tym momencie udała się pułapka. Sprawdźmy zawsze kilka banków. Nie warto rzucać się na kredyt. Wyobraź sobie, że biorąc kredyt 5000 zł na 36 rat, różnica w racie może wynieść 44 zł (między najtańszym a najdroższym bankiem). 44zł * 36 rat daje 1584 zł. Tyle pieniędzy możemy być w plecy jeśli nie sprawdzimy kilku ofert bankowych. Nie opłaca się brać wszystko, co nam dadzą.
Bankierzy to mili ludzie. Chcą nam zaproponować jak najwięcej produktów. W końcu na tym zarabiają. To do nas należy ostateczna decyzja, która zawsze powinna przemyślana. Najlepiej w domu na chłodno przeanalizować wszystkie opcje. Być może spytać kogoś o radę. Wygodnie jest rozmawiać z doradcą przez telefon.
Wtedy możemy być bardziej pewni i mniej skrępowani. Wykorzystajmy to i nie wyrzucajmy pieniędzy w błoto.